Technologia, a przede wszystkim smartfony na zawsze zmieniły sposób, w jaki pracujemy i żyjemy. Dzięki łatwemu dostępowi do danych, pracownicy coraz częściej decydują się na pracę zdalną, a pracodawcy sami oferują możliwość skorzystania z tzw. home office. Przykładem niech będzie nasza redakcja - rzadko spotykamy się w biurze, zazwyczaj każdy z nas zajęty jest swoimi zadaniami, które dzielą się na pisanie tekstów, przeprowadzanie wywiadów i spotkania. Mimo wszystko w ciągu dnia zawsze jesteśmy w kontakcie, a umożliwia nam to dostęp do wirtualnego biura w aplikacji Slack. Prywatnie pewnie wszyscy korzystamy z Messengera, wysyłamy wiadomości przez iMessage, smsy lub WhatsAppa. Sprawdzanie służbowej skrzynki mailowej na smartfonie też nie jest niczym dziwnym, nie wspominając o tym ile razy w ciągu dnia odbieramy przychodzące połączenia.
Nasze smartfony to nasze małe biura. Centra dowodzenia wszechświatem. Przewodniki, dzięki którym pozostajemy w kontakcie z przyjaciółmi, rodziną i współpracownikami. Są przekleństwem (zwłaszcza jeżeli nie posiadamy telefonu służbowego) i zbawieniem jednocześnie. Ponad wszystko są koniecznością. Staliśmy się niewolnikami małych, prostokątnych urządzeń z wielkimi wyświetlaczami, które definiują nasz gust i status społeczny w zależności od tego, jaki model posiadamy i z jakim akcesoriami go łączymy.
Firmy prześcigają się w produkcji coraz nowszych, bardziej zaawansowanych smartfonów. We wrześniu ubiegłego roku Apple zaprezentowało aż trzy nowe modele iPhone'ów, a zaledwie pięć miesięcy później pojawiły się informacje o iPhonie 11. Samsung z kolei zaprezentował smartfona ze składanym ekranem, a Motorola zamierza przywrócić do łask kultowe telefony z klapką w unowocześnionej wersji. Rynek smartfonów jest ogromny, a klienci nie nadążają za nowościami wypuszczanymi przez czołowe firmy niemal co kilka miesięcy. Mimo, iż jesteśmy przywiązani do naszych sprzętów i traktujemy je jak niezbędnik w codziennej pracy, niewiele jest osób, które mogą sobie pozwolić na wymianę telefonu co pół roku. Brzmi to z resztą jak kompletne szaleństwo. Korzyści z takiej sytuacji może za to czerpać inna branża.
Branża mody i jej odnoga zajmująca się projektowaniem akcesoriów może liczyć na spore profity pochodzące ze sprzedaży gadżetów dedykowanych najnowszym nowinkom technologicznym, ale także starszym sprzętom, które potrzebują nowego życia. Weźmy na przykład najnowszą kolekcję Dior Men projektu Kima Jonesa. Znalazło się w niej miejsce na linię "Hyper-Modern", czyli serię case'ów zaprojektowanych z myślą o elektronicznych sprzętach, które towarzyszą nam każdego dnia. W kolekcji znajdziemy etui na iPhone'a w charakterystycznym dla francuskiego domu płótnie Oblique, a także wytrzymałą szklaną obudowę ozdobioną wzorami zaczerpniętymi z prac wybitnego punkowego artysty Raymonda Pettibona. To, co czyni te akcesoria nowatorskimi, to fakt, że są zaprojektowane tak, by pomieścić dwa iPhone'y - prywatny i służbowy.
Marka Berluti, należąca do koncernu LVMH, ogłosiła niedawno współpracę z firmą NATIVE UNION - producentem ładowarek i innych akcesoriów technicznych. Z połączenia wizji tych dwóch firm powstało etui na iPhone XS ze skóry aligatora warte 1650 dolarów oraz obudowa na ładowarkę. Berluti to marka znana ze swoich skórzanych wyrobów, dlatego podczas pracy nad case'em ważne było poszanowanie tradycji i dziedzictwa firmy. Postarzane etui na iPhone'a zostało stworzone przez zespół kolorystów Berluti. Marka oferuje też możliwość customizacji - klienci sami mogą wybrać kolor patyny.
Projektowanie akcesoriów do smarfonów nie jest niczym nowym w świecie mody. Właściwie każda marka posiada linię gadżetów, w której oferuje skórzane case'y na telefony, tablety i laptopy - od streetwearowych gigantów takich jak BAPE czy Supreme przez Pradę i uwielbiane przez influencerki etui ze skóry Saffiano z metalowym pierścieniem, który służy jako podpórka po oferty takich marek jak Louis Vuitton, OFF-WHITE, Gucci, VETEMENTS, Saint Laurent. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ale czy posiadanie najnowszego iPhone'a i ubranie go w drogą obudowę wystarczy, by uważać się za osobę śledzącą trendy w 2019 roku?
Najnowszy it-gadget to oczywiście AirPods. Internet opanowała niezliczona ilość memów, które śmieją się z użytkowników bezprzewodowych słuchawek i kwestionują sens ich posiadania. Mimo to, AirPods zostaną z nami na dłużej. Być może wkrótce całkowicie wyprawą klasyczne słuchawki. Świat mody musi być czujny i odpowiednio reagować na takie nowinki. Znów odnosimy się do kolekcji Dior Man, w której znajdziemy sprytne etui na słuchawki Apple. Jest to prosty skórzany futerał na regulowanym sznurku, który można nosić jako naszyjnik lub bransoletkę.
Louis Vuitton nie są obce romanse z technologią. Marka ma w swojej ofercie smartwatch Tambour Horizon. Teraz nadszedł czas na wprowadzenie do oferty stylowego gadżetu dla naszych uszu. LV niedawno ogłosiło współpracę z Master & Dynamic, której owocem będą bezprzewodowe słuchawki. Sprzęt ma być dostępny w komplecie ze skórzanym etui. Do wyboru będą trzy wersje kolorystyczne w cenie 995 dolarów. To równowartość sześciu par AirPods, jednak w przypadku produktów sygnowanym monogramem LV, cena jest kwestią drugorzędną. Liczy się design i hype, na który marka nie może ostatnio narzekać.
Wiedząc, w jak dużym stopniu technologia przeniknęła do naszego życia, projektanci oferują współczesnym cyborgom, przyklejonym do ekranu smartfona modne gadżety, które pozwalają wyrażać swój styl. Umówmy się, wszystkie sprzęty wyglądają dziś niemal identycznie - marki unifikują design, podpatrują pomysły i robią wszystko, aby ich produkty przypominały sprzęty Apple. Sam gigant z Cupertino też nie stara się wprowadzać zmian w swoich projektach. Nudę mogą przełamać tylko stylowe akcesoria, które jednocześnie chronią sprzęty przed uszkodzeniami. Skórzane produkty to z resztą wciąż bardzo dobrze sprzedające się wyroby w wielu domach mody i markach premium. A skoro coraz częściej płacimy za pomocą naszych telefonów, być może już niedługo marki zrezygnują z szerokiej oferty portfeli na rzecz rozbudowanej oferty etui na smartfony?
0
