Dlaczego tak często powtarzamy, że nie mamy się w co ubrać? Czy zagracona szafa może być powodem frustracji? O tym, czy warto odkryć swój ukryty styl rozmawiamy z Sylwią Antoszkiewicz – coachem stylu, stylistką, projektantką, kostiumografem i właścicielką marki LOUS.
SZNYT: Coraz więcej mówi się dziś o materiałach, procesie produkcji i ogólnej potrzebie świadomości dotyczącej ubrań. Czy zauważyłaś tę zmianę w Polkach i Polakach? Czy faktycznie zaczynamy częściej myśleć o tym, co nosimy i jak nosimy?
Sylwia Antoszkiewicz: Mogę mówić tylko o swoich doświadczeniach z klientkami, a to wciąż relatywnie niewielka grupa osób. Natomiast wszystkie kobiety, z którymi pracuję, trafiają do mnie właśnie dlatego, że chcą zmienić swoje nawyki zakupowe i zrozumieć, co jest dla nich dobre i dlaczego. Nie jest jednak tak, że proces produkcji jest tym, co liczy się dla nich najbardziej i to tez jest zrozumiałe. Z wielu powodów przy uzupełnianiu szaf wciąż korzystamy z ofert sieciówek, ale to jest już zupełnie inne podejście. Liczy się nie ilość, a jakość i to czy dana rzecz ma szansę zostać w szafie na dłużej ze względu chociażby na swoją uniwersalną formę - samo to już ogranicza ilość zakupów w skali roku.
Ograniczanie zakupów też można nazwać proekologicznym podejściem do mody. Jeśli zaczynamy być bardziej świadomi kwestii ekologicznych i produkcyjnych, to jak jest teraz z naszym stylem? Czy w tym wypadku też wzrosła nasza świadomość, czy raczej błądzimy wśród Instagramowych inspiracji?
Moje klientki to bardzo rożne kobiety i niektóre z nich uważnie śledzą Instagrama i potrzebują pomocy w tym, aby się odnaleźć w zalewie inspiracji i połączyć to, co im się podoba z tym, co mają w szafach tak, a przy tym było zgodne z ich osobowością. Jednak znaczna większość trafia do mnie dlatego, że nie ma zupełnie czasu na to, aby zająć się swoja garderobą. Takie osoby nie śledzą Instagrama, Pinteresta ani Pudelka - intensywnie pracują, wychowują dzieci, rozwijają się. Ich nieaktualna garderoba jest w konsekwencji nieadekwatna do ich sytuacji życiowej. Zagracona szafa staje się często powodem frustracji na wielu poziomach i nie ma to nic wspólnego z trendami czy z modą, a z osobowością i obecną sytuacją.
Czym najczęściej kierujemy się podczas wyboru swoich ubrań? A czym powinnyśmy się kierować?
To też bardzo szerokie pytanie - trudno odnosić do wszystkiego globalnie, mogę mówić tylko o swoich doświadczeniach w pracy. Myślę, że warto kierować się nie tym, co na kimś dobrze wygląda tylko tym, czy to jest coś, co w twojej szafie będzie współgrało z tym, co w niej już jest. Ale nie tylko - przede wszystkim ważne jest to, czy ubrania wspierają Twoje myślenie o sobie i czy masz poczucie, że jest w zgodzie z twoja osobowością.
Popełniamy błędy, które Ty starasz się eliminować - sprowadzasz swoich klientów nas na właściwą drogę, jeśli chodzi o modę. Na czym dokładnie polega Twoja praca?
Nie powiedziałabym, ze sprowadzam klientów na właściwą drogę, nie ma czegoś takiego - każdy jest inny i ma inne pasje, marzenia, doświadczenia życiowe, pracę, sytuację życiową. To co robię na co dzień to pomagam odnajdywać się w mocno przeładowanej komunikatami rzeczywistości i znaleźć swój wewnętrzny głos, prawdziwe pragnienia i ograniczenia dotyczące stylu. Swoim klientom i klientkom zadaje mnóstwo pytań, pracuje z narzędziami coachingowymi, pociągam za różne wewnętrzne niteczki i szukam tych najważniejszych potrzeb i wartości. Wokół tego budujemy lub aktualizujemy styl, który i tak każdy już ma.
Jeśli trafiasz do mnie to znaczy, że zdajesz sobie sprawę z potrzeby zmiany - że coś Cię uwiera, przeszkadza, frustruje i z czymś sobie w swojej szafie nie radzisz. Każdy taki proces jest fascynujący: to odkrywanie kolejnych ważnych informacji o sobie - im więcej wiesz, tym lepiej rozumiesz swoje decyzje, nawyki i tym łatwiej otwierać się na nowe doświadczanie.
Czym właściwie się różni praca coacha stylu od pracy stylisty?
Kiedy pracuje przy sesji nie bardzo interesuje mnie to co gra w duszy modelki w kontekście tego, co dla niej przygotowałam - realizuje wizje: klienta, fotografa, reżysera albo swoją. Kiedy pracuje z klientem indywidualnym najważniejsze jest dla mnie to, z czym do mnie ktoś przychodzi - odkładam na bok to, co podoba się mnie, moje osobiste przekonania czy opinie i słucham. Słucham, słucham i jeszcze raz słucham, a dopiero później analizuje wszystkie informacje i wspólnie tworzymy coś, co zostanie z daną osobą na długo i sprawi, ze codzienne wybory staną się oczywiste. Osoba, która przejdzie przez taki proces już więcej nie powie „nie wiem w co mam się ubrać”.
Od czego zaczynasz pracę z klientką/klientem? Jakie pytania takiej osobie zadajesz?
Przede wszystkim staram się daną osobę wyczuć i nie ma tu żadnych kalek, z których mogłabym korzystać. Najważniejsze jest to, z czym ktoś do mnie przychodzi, więc słucham i zadaję pytania pomocnicze. Ważne są dla mnie takie informacje, jak to w jakim momencie w życiu jest dana osoba, dlaczego przychodzi do mnie właśnie teraz, z czym dokładni przychodzi, ile ma lat, jak wygląda jej życie teraz, a jak by chciała, żeby wyglądało, itd.
Czy każdy powinien mieć określony styl? Dlaczego jest to ważne i w czym to pomaga w życiu?
Każdy ma swój styl. Dla dużej większości to w ogóle nie jest temat do rozpatrywania, ale jeśli zaczynasz się nad tym zastanawiać, sprawdzać, szukać, czujesz się z czymś niekomfortowo, jesteś zagubiona i zbudowana z wątpliwości - prędzej czy później trafisz na mnie.
Zobacz też:
Wywiad z Martą Karwacką: Wyzwaniem jest bycie odpowiedzialną marką, a nie tylko bywanie
Z jakich materiałów kupować ubrania? Oto jakościowe i bezpieczne dla środowiska włókna