Kuchnia polska (warszawska) kontra kuchnia libańska. Niby dwa różne krańce świata i dwa odmienne podejścia do gotowania, a jednak w ramach festiwalu Restaurant Week postanowiliśmy wybrać je do naszego pojedynku na smak. Kto wygrał?
Wraz z powrotem życia restauracyjnego, wystartowało także największe w Polsce wydarzenie kulinarne Restaurant Week. Wiosenna edycja potrwa od 17 czerwca do 5 lipca i weźmie w niej udział ponad 300 najciekawszych restauracji z czternastu regionów. Jako patroni tego wyjątkowe wydarzenia postanowiliśmy sprawdzić dla Was menu w dwóch warszawskich restauracjach, które zaserwowały nam dania w festiwalowej formule #SzanujJedzenie.
Zaczęliśmy od Lokalnej Bistronomii, czyli "restauracji, w której tradycyjne warszawskie smaki spotykają się z odrobiną nieprzekombinowanej nowoczesności". Przy okazji festiwalu Restaurant Week postanowiliśmy sprawdzić, czy twórcom tego miejsca faktycznie udało się połączyć tradycję z dzisiejszymi trendami kulinarnymi. Menu dla mięsożerców było najlepszą próbką tutejszej kuchni.
Na przystawkę powędrował nie do końca klasyczny tatar wołowy, mimo że był serwowany z dość tradycyjnymi dodatkami (cebulka, ogórki, musztarda), to jednak obok mięsa pojawiły się również czipsy chlebowe, smażone boczniaki i żółto w wersji konfitowanej. Z menu dowiedziałam się, że mięso było doprawione oliwą truflową, ale nie była ona zbyt wyczuwalna - zamiast tego czułam jednak inne przyprawy, które trochę stłumiły smak mięsa.

Natomiast danie główne całkowicie trafiło w moje kubki smakowe - schab jagnięcy sous vide był tak miękki, że po prostu rozpływał się w ustach. Do tego dobrze się komponował z aksamitnym musem marchewkowym i ziemniakami gratine (zapiekane w mleku lub śmietanie), które zawsze są ciekawszą formą od zwykłego gotowanego/pieczonego ziemniaka. Całe danie fajnie przełamywała wyrazista espuma z gorgonzoli, w której z przyjemnością maczałam sobie brukselkę i ziemniaczaną zapiekankę.

Deserem w tym menu były lody, czyli coś co nie ukrywam, że lubię najbardziej. Tym razem zaskoczyła mnie ich dość nietypowa odsłona, ponieważ lody były zrobione z ...buraka. Słodki, ale dość ziemisty smak warzywa w połączeniu z czarnuszką i korzenną kruszonką był bardzo interesujący, ale zdecydowanie skierowany do osób, które są amatorami dziwnych smaków lodów. Ciekawe doświadczenie, ale ja zostaję przy waniliowych i pistacjowych.
Ocena: 4/6 (+1 pkt za bardzo apetyczne podanie dań).
