Od kilku dni mówi się o tym, że Google zamierza kupić markę Fitbit - producenta wearables, który jest konkurencją dla smartwatchy od Apple, Samsunga i Xiaomi. Postanowiliśmy przetestować trzy najpopularniejsze modele od Fitbit, aby sprawdzić, jak te inteligentne zegarki sprawdzają się na co dzień i podczas treningów.
Z informacji opublikowanych niedawno przez agencję Reuters wynika, że jednym z potencjalnych kupców marki Fitbit jest Google, który aktualnie ma być poważnie zainteresowany mocniejszym wejściem w segment urządzeń ubieralnych. Wykupienie Fitbit byłoby idealną okazją do podboju tego już raczej zagospodarowanego rynku - marka zdążyła stworzyć dość silną pozycję i jest alternatywą dla urządzeń od gigantów technologicznych. I tak jak od kilku lat jesteśmy fanami opasek od Garmina i Apple'a, tak z Fitbitami nie mieliśmy wcześniej do czynienia. Postanowiliśmy uzupełnić naszą smartwatchową wiedzę i przekonać się, czy fenomen tych urządzeń jest w jakikolwiek sposób uzasadniony.
Do naszych testów wzięliśmy trzy modele marki Fitbit - Versa Lite Edition, Charge 3 i Inspire. Są to najbardziej przystępne cenowo wersje, które coraz częściej widzimy na nadgarstkach biegaczy i osób ćwiczących na siłowni. Na początku naszego kilkudniowego eksperymentu postawiliśmy sobie pytanie, czym się między sobą różnią i czy ich rosnąca popularność jest uzasadniona.
FITBIT INSPIRE HR
Zaczynamy od najskromniejszej wersji Fitbita, czyli modelu Inspire HR. Jest to typowy smartband, który ma służyć przede wszystkim osobom aktywnym fizycznie - ma sprawdzać się w mierzeniu naszego pulsu i liczeniu pokonanych kilometrów, przebytych kroków oraz pokonanych schodów. Wyniki wyświetlające się na wąskiej tarczy opaski porównywaliśmy z danymi rejestrowanymi przez aplikację Zdrowie w naszych iPhone'ach - ku naszemu zaskoczeniu dane znacząco różniły się między sobą (Fitbit podawał większą liczbę kroków).
Postanowiliśmy sprawdzić te wyniki "analogowo" - liczyliśmy piętra i kroki, które w danym dniu zrobiliśmy. Okazało się, że Fitbit bardzo precyzyjnie mierzy te parametry i - co niezwykle ważne - nie da się go oszukać poprzez np. energiczne machnie ręką. Co więcej smartband sam rozpoznaje rodzaj aktywności fizycznej (spacer, bieg, pływanie, jazda na rowerze) dzięki technologii SmartTrack, a następnie zapisuje je w aplikacji na naszym smartonie, który jest zsynchronizowany z opaską. Z poziomu urządzenia możemy również wyznaczać sobie cele, jeśli chodzi o sumę kroków czy kalorii, co ma nas bardziej motywować do regularnej aktywności.
Oczywiście model Inspire jest nie tylko dobry w rejestrowaniu naszych wyników aktywności, ale także przypomina o odpoczynku, co jak się domyślacie, szczególnie nam się spodobało. Fitbit pilnował, aby nasz odpoczynek w ciągu dnia był efektywniejszy - w tym celu pomagają alarmy przypominające o przerwie od pracy przy komputerze. Dodatkowo opaski są wyposażone w funkcję Sleep Tracking, która czuwa nad jakością naszego snu i pomaga w analizie bezdechów sennych oraz problemów astmatycznych.
Natomiast jeśli chodzi o sam wygląd to sparafrazujemy słynny cytat - "jaki jest smartband, każdy widzi". Model Inspire HR to zwykła czarna opaska na gumowym pasku, która już na pierwszy rzut oka wygląda na urządzenie do pomiaru aktywności fizycznej. Na siłownię i jogging super (przy okazji jest lekka i wygodna), ale nie wyobrażamy sobie jej w bardziej formalnych stylizacjach.
FITBIT CHARGE 3
Model Fitbit Charge 3 to już bardziej zaawansowana wersja inteligentnej opaski. Oczywiście posiada te same podstawowe funkcje co Inspire HR (całodobowo mierzy tętno, liczy spalone kalorie, monitoruje ponad 15 trybów aktywności fizycznej, śledzi postępy w osiąganiu celu, analizuje sen), ale nie tylko. To co nas miło zaskoczyło w przypadku tego modelu to możliwość bezdotykowego płacenia zegarkiem. Zgadza się - mając na ręce model Charge 3 możemy zapomnieć o szukaniu karty płatniczej w portfelu czy nawet wyciągania z kieszeni smartfona, na którym mamy zainstalowaną odpowiednią aplikację.
Początkowo byliśmy sceptycznie nastawieni do tego typu rozwiązań - zwłaszcza, że płatności Fitbit Pay dostępne są w Polsce na razie tylko dla klientów Santandera, Pekao i Revoluta. Baliśmy się, że to rozwiązanie nie będzie zawsze działać, ale w rzeczywistości było wręcz przeciwnie - jako posiadacze Revoluta podczas każdej wizyty w sklepie po porannym joggingu używaliśmy opaski do płacenia i nigdy nie mieliśmy problemu z zaakceptowaniem transakcji. Wystarczy wcisnąć i przytrzymać lewy przycisk urządzenia dopóki nie poczuje się wibracji na swoim nadgarstku i nie zobaczy ikonki karty płatniczej. Później wystarczy tylko zbliżyć zegarek do terminala i... to wszystko. O tym, że wszystko poszło zgodnie z planem informuje kolejna wibracja i symbol na tarczy. Co prawda wykorzystywaliśmy tą metodę płacenia tylko podczas treningów w terenie, ale sądzimy, że szybko weszłaby nam w krew podczas każdych naszych zakupów.
Oprócz wygodnego płacenia spodobała nam się jeszcze jedna przydatna funkcjonalność, a mianowicie wyświetlanie treści SMS-ów lub wiadomości z aplikacji (Messenger), dzięki czemu nie musimy co chwila zerkać na nasz telefon, a wystarczy że obrócimy w swoją stronę tarczę zegarka. Co ważne, możemy też na nie odpowiadać za pomocą kilku dostępnych emoji lub przygotowanych wcześniej szablonów krótkich odpowiedzi. To rozwiązanie idealnie się sprawdza w momencie, kiedy nie możemy wyciągnąć smartfona z kieszeni albo gdy na wiadomość od nadawcy możemy odpowiedzieć szybką reakcją. Podczas kilku dni noszenia na ręce Fitbita przekonaliśmy się, że ciągłe zerkanie na ekran telefonu nie jest konieczne i że może on spokojnie leżeć obok, podczas gdy my nadal jesteśmy na bieżąco z notyfikacjami.
Nie bylibyśmy sobą, gdybyśmy nie zwrócili uwagę na wygląd urządzenia. Opaska FitBit Charge 3 jest szersza niż opisywany wcześniej model Inspire HR i wygląda na solidniejszą. Do produkcji Charge 3 wykorzystano aluminium zamiast stali nierdzewnej co sprawiło, że jest bardzo lekka - waży zaledwie 29 g. Mimo swoich gabarytów opaska leży wygodnie na nadgarstku i nie przeszkadza w trakcie snu. Do tego bardzo stylowy pasek z geometryczną powierzchnią wygląda dobrze zarówno na męskim, jak i kobiecym nadgarstku.
FITBIT VERSA LITE EDITION
To urządzenie można już spokojnie nazwać pełnoprawnym smartwatchem - ma dużo więcej wbudowanych funkcji niż wyłącznie liczenie kroków i spalonych kalorii. To co jeszcze nas przekonało do tego modelu to możliwość obsługi aplikacji muzycznej Deezer, która zastępuje popularne Spotify, czy Tidal. Utwory na nasz zegarek (pojemność 2,5 GB) przenosimy z poziomu komputera, co początkowo może wydać się niewygodne, ale tak naprawdę nie sprawia większego problemu. Zwłaszcza, gdy muzyka jest dla nas tłem do ćwiczeń i joggingu, a więc może być aktualizowana tylko raz na jakiś czas dla urozmaicenia naszych treningów. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawialiśmy, ale dzięki modelowi Versa przekonaliśmy się, że nie ma nic bardziej komfortowego niż zmiana utworu za pomocą jednego dotknięcia palcem na naszym zegarku - wówczas możemy zapomnieć o ciągłym sięganiu po telefon.
Deezer jest niestety płatną aplikacją, ale przez pierwsze 3 miesiące możemy korzystać z niej za darmo, aby przekonać się, czy jest nam ona w ogóle potrzebna.
Design tego modelu jest jego dużym walorem. Seria Versa najbardziej przypomina tradycyjne zegarki, a na to wrażenie wpływa przede wszystkim duża, kwadratowa tarcza o przekątnej 1, 34 cala. Jeśli ustawimy sobie na wyświetlaczu dość tradycyjny cyferblat, na którym najbardziej jest wyeksponowana godzina, urządzenie nie powinno wzbudzać podejrzeń i może imitować zwykły zegarek. Warto podkreślić też jakoś wykonania - koperta i klamra wykonane są z aluminium, z kolei dotykowy ekran jest pokryty trwałą powłoką Gorilla Glass 3.
Oczywiście do wyboru jest kilka wersji kolorystycznych pasków, które mogą całkowicie odmienić wygląd smartwatcha. Sprawdziliśmy - nasz model Versa z paskiem w odcieniu wrzosowym idealnie pasuje zarówno do odzieży funkcyjnej, jak i do codziennych stylizacji, które raczej do sportowych nie należą.
Wracamy jeszcze do wyboru tarczy, bo tu wybór jest ogromny - począwszy od ekstrawaganckich elektronicznych grafik aż po cyferblaty w stylu retro. Zamiast tradycyjnego zegara możemy też wybrać tarczę-tamagochi w formie pieska. Nie myślcie sobie jednak, że jest to wyłącznie bezsensowny gadżet dla wszystkich stęsknionych za klimatem lat 90. - w tym wypadku zwierzątko, którym musimy się opiekować, jest karmione... naszą energią. Aby nasz cyfrowy pupil przeżył i aby zabawa trwała dłużej powinniśmy być aktywni, czyli musimy wyrabiać dzienny limit kroków, kilometrów, kalorii itp. Brzmi jak szantaż emocjonalny? Jesteśmy pewni, że niejedną osobę ten przebiegły sposób zmotywuje do zwiększonego wysiłku.
KTÓRY FITBIT JEST NAJLEPSZY?
Porównując produkty Fitbit do innych dostępnych modeli na rynku zauważamy największy minus, który w przypadku wielu konsumentów może być decydujący - otóż żaden z testowanych przez nas modeli Fitbit nie ma funkcji GPS. Oczywiście opaska potrafi korzystać z tego w smartfonie, ale to oznacza, że zawsze musimy mieć w czasie treningu telefon pod ręką, a to z pewnością nie jest już tak wygodne. Drugą poważną wadą są wyświetlacze z dość przeciętnym kontrastem i słabą reakcją podświetlenia na ruchy nadgarstka (szczególnie w przypadku Versa Lite Edition). Być może osoby, które pierwszy raz będą miały do czynienia ze smartwatchem nie zauważą tego typu detali, ale porównując modele Fitbit z innymi dostępnymi na rynku (chociażby Apple Watch) widać tę różnicę.
Jednak jeśli mielibyśmy się ograniczyć do wyboru najlepszego modelu w obrębie oferty marki Fitbit to trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Podstawowe funkcjonalności tego produktu są takie same w przypadku każdego z modelu - cały sekret tkwi w dość dobrze zaprojektowanej aplikacji w smartfonie, z którą zsynchronizowana jest opaska. Każda z testowanych przez nas opasek w jednakowy sposób całodobowo mierzy puls i rejestruje wyniki aktywności fizycznej. Do tego wszystkie modele są wodoodporne do 50 m i badają jakość naszego snu. Sposób ładowania również wygląda podobnie w każdym przypadku - zegarki podłączamy do ładowarki lub laptopa za pomocą specjalnego klipsa lub magnetycznej przyssawki na kabelku (niestety bardzo krótkim). Największą różnicę można zauważyć w wydajności tych urządzeń - najmniejszy Inspire HR działa na jednym ładowaniu do 5 dni, natomiast pozostałe modele do 7 dni.
Fitbit to dobre rozwiązanie dla osób rozpoczynających przygodę ze inteligentnymi opaskami i zegarkami, które chcą się zmotywować do poprawy swojej kondycji fizycznej. Poszukując najlepszego dla siebie Fitbita wszystko zależy od tego, czego wymagamy od naszego inteligentnego zegarka. Jeśli ma nam służyć wyłącznie do celów sportowych to w zupełności wystarczający będzie najprostszy model Inspire HR, który jest najbardziej dyskretny, a przy tym spełnia swoją najważniejszą rolę - motywuje do dalszej pracy nad sobą. Jeśli jednak zależy nam na dodatkowych funkcjach takich jak zbliżeniowe płatności, czy obsługa aplikacji muzycznej powinniśmy rozważyć zakup bardziej zaawansowanego modelu, czyli Charge 3 lub Versa Lite Edition. Nie bez znaczenia jest też wygląd, ale w tej kwestii powinniśmy się kierować już wyłącznie własnym gustem.