ZARA ma nowe logo. Czy rzeczywiście to najgorszy redesign w świecie mody?

ZARA ma nowe logo. Czy rzeczywiście to najgorszy redesign w świecie mody?

Największe domy mody w ciągu kilku ostatnich lat masowo zaczęły zmieniać swoje logotypy na bardziej minimalistyczne. Dlaczego? Większość internetowych treści odbieramy dziś na smartfonach, czyli w bardzo małym formacie - wtedy najważniejsza jest przede wszystkim czytelność. Markom coraz bardziej zaczęło zależeć na tym, aby wszyscy mogli już na pierwszy rzut oka dowiedzieć się, czyje produkty znajdują się na zdjęciach publikowanych na kanałach social media.

Ale to nie jedyny powód - domy mody podążają za designem kreowanym przez najpopularniejsze narzędzia internetowe i aplikacje typu Google, Uber, Spotify, czy Airbnb. Okazuje się zatem, że to internet wyznacza najnowsze trendy w projektowaniu, a współczesna moda nie może sobie pozwolić na to, aby pozostać w tyle.

Nic więc dziwnego, że w końcu doszło do sytuacji, że większość logotypów zaczęła wyglądać tak samo - graficy konsekwentnie tworzyli typograficzne logotypy, w których ważna stała się odpowiednia odległość znaków i bardzo prosty krój liter.

Łańcuch inspiracji oczywiście jest znacznie dłuższy -  za luksusowymi domami mody zazwyczaj podążają popularne marki modowe. Zazwyczaj, ale nie zawsze, czego najlepszym przykładem jest ZARA, która  postanowiła iść zupełnie inną drogą niż chociażby Balmain, Balenciaga, czy Saint Laurent. Popularna hiszpańska sieć zdecydowała się na stworzenie logo, które bardziej nawiązuje do retro znaków niż do współczesnego minimalizmu. Projektanci z agencji the Baron & Baron zdecydowali się na drastyczne "zsunięcie" szeryfowej (coraz rzadziej spotykanej) czcionki, co w efekcie doprowadziło do połączenia liter. Taki krok nie mógł pozostać bez komentarza ze strony fanów mody, a także projektantów, którzy zarzucają nowemu logotypowi zwyczajne przekombinowanie.

"Nowe logo ZARY jest tak złe, że trudno zsyntezować jego wady w jednym tweet'cie. Absurdalne odstępy między literami, brak wyjątkowości... " - tak skomentował kontrowersyjny redesign projektant Breno Frias, ale to niejedyna nieprzychylna opinia dotycząca nowego znaku sieci ZARA. Czy są zatem jakieś plusy tej ryzykownej decyzji?

Nie wszyscy wiedzą, ale to już drugi raz kiedy ZARA w swojej 45-letniej historii zdecydowała się na zmianę w logotypie. Pierwszej podjęto się w 2010 roku, ale była to tylko subtelna, którą niewiele osób w ogóle zauważyło. Teraz przyszedł czas na prawdziwą rewolucję, za którą stoją projektanci odpowiedzialni chociażby za okładkę książki Madonny zatytułowanej "Sex" z 1992 roku.

Patrząc na efekt pracy można przypuszczać, że celem twórców było aspirowanie do luksusowych i ugruntowanych w świecie mody marek, które od lat nie zmieniają swojego logotypu (m.in. Vogue, Christian Louboutin, Prada czy Oscar de la Renta). Można zatem powiedzieć, że ZARA rezygnuje z wyścigu po minimalistyczne trendy i wręcz cofa się w czasie ze swoim nowym znakiem firmowym.

 

 

To co należy uznać za zdecydowaną zaletę nowego logo to odwaga w wykorzystywaniu innych środków niż tych lansowanych przez konkurencyjne marki, a także próba wyróżnienia się na rynku, który zalały bliźniaczo podobne logotypy. Gdy większość  będą miały identyczne znaki zbudowane z wytłuszczonych liter w stylu Arial, wówczas paradoksalnie ZARA może być bardziej widoczna za sprawą swoich cienkich linii i większemu skondensowaniu.

No chyba, że za parę lat projektanci zdecydują się pójść o krok dalej. Czas pokaże.

tekst: A.R.

sznyt tygodnia

najnowsze