Samsung kazał nam czekać niemal rok na oficjalną prezentację swojego rewolucyjnego smartfona z giętkim ekranem. W międzyczasie nikomu nieznana firma Royole Corporation wypuściła swoją wersję składanego telefonu, co na pewno podniosło ciśnienie w szeregach Samsunga. Koreański gigant nie musi się jednak obawiać konkurencji, o czym przekonaliśmy się podczas wczorajszej konferencji, która odbyła się w San Francisco.
Nie spodziewajcie się jednak, że składany telefon wejdzie do sprzedaży lada dzień. Na konferencji zaprezentowano prototyp, w dodatku nie na żywo, a na filmach i zdjęciach. Model, choć robi wrażenie, będzie musiał poczekać na swoją premierę przynajmniej do 2019 roku.
Urządzenie prawdopodobnie będzie nazywało się "Galaxy F", chociaż pierwsze doniesienie sugerowały nazwę "Galaxy X" lub "Winner". Nazwa z resztą nie jest najważniejsza kiedy mamy do czynienia ze smartfonem z wyświetlaczem Infinity Flex Display, który składa się na pół. Gdy, ważący 200 gramów, sprzęt jest rozłożony przypomina tablet o wymiarach ekranu 7,3 cala. Po zgięciu służy jako telefon o przekątnej 4,5 cala i nieco tęższych gabarytach niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni. Większy ekran ma oferować możliwość uruchomiania i korzystania z trzech aplikacji w tym samym czasie.
Do konstrukcji składanego ekranu użyto niezwykle trwałego kleju, który według Justina Denisona, szefa działu marketingu Samsunga, pozwala na zginanie wyświetlacza setki tysięcy razy bez obawy o najmniejsze uszkodzenia. Zamiast tradycyjnego szkła użyto elastycznego panelu OLED zawierającego "zaawansowany polimer kompozytowy" i o 45% cieńszy polaryzator. W kwestii oprogramowania Samsung ściśle współpracuje z Google. System Android ma być odpowiednio dopasowany do obsługi nowego formatu smartfona. Firma ogłosiła również wprowadzenie nowej nakładki "One UI", która ma zastąpić dotychczasowy interfejs i na pewno pojawi się w nowym smartfonie.
Można się spodziewać, że Samsung rozpocznie produkcję sprzętu w nadchodzących miesiącach, a do sklepów "Galaxy F" trafi w 2019 roku. Sprzęt nie będzie należał do tanich, i choć to na razie tylko spekulacje, Korea Times podaje, że jego cena może wynieść około 1800 dolarów.
0
