Nowy magazyn Dazed Beauty mianował avatara na stanowisko dyrektora artystycznego

Nowy magazyn Dazed Beauty mianował avatara na stanowisko dyrektora artystycznego

Nowy magazyn i portal Dazed Beauty ogłosił, że mianował na stanowisko dyrektora artystycznego Lil Miquelę - pierwszego avatara, który powstał na potrzeby konsumpcyjnego świata social media.

Lil Miquela nigdy nie udawała, że jest prawdziwa - od początku ujawniała swoją fikcyjną tożsamość. Postać modnej influencerki została stworzona przez  przez parę amerykańskich artystów bawiących się komputerową grafiką, którzy chcieli stworzyć jak najbardziej realną postać na wzór popularnych dziewczyn z Instagrama. Tym sposobem powstało konto osoby, w którą"wierzy" już ponad 1,5 miliona obserwatorów. Mimo że wszyscy wiedzą, że ta postać tak naprawdę nie istnieje to i tak chcą wiedzieć, jak się ubiera, gdzie chodzi na imprezy i z kim się kumpluje (oczywiście z innymi znanymi avatarami).

Co najważniejsze, ta wykreowana w świecie cyfrowym nastolatka ma ogromny wpływ na trendy i na opinię społeczeństwa. Lil Miquela pojawia się zresztą też w realnym świecie - uczestniczyła w kampanii Prady i  pozowała dla Vogue. Nie powinno też nikogo dziwić, że Lil Miquela, mimo iż jest fikcyjna, to zarabia najprawdziwsze na świecie pieniądze.

Ten fenomen postanowił wykorzystać nowy magazyn i portal Dazed Beauty, który wybrał Lil Miquelę, na swojego nowego dyrektora artystycznego. Oczywiście taka decyzja spotkała się z krytyką ze strony osób z branży. Głównymi zarzutem było oczywiście to, że w ten sposób dyskredytuje się pracę prawdziwych ludzi. Innym oskarżeniem stał się argument o braku profesjonalizmu ze strony założycieli magazynu, którego głównym celem jest pokazywanie nowych i nie do końca typowych trendów w branży beauty. Co ciekawe w tworzenie tego tytułu zaangażowane są Rihanna i Kate Moss.

Oczywiście Lil Miquela to nie jedyny przykład tego, jaką popularnością mogą cieszyć się avatary (tzw. CGI - obrazy generowane komputerowo) udające prawdziwe osoby. Wśród podobnych można wymienić także Lil Wavi'ego, Shudu i niejakiego Blawko. Ci co prawda nie osiągnęli jeszcze aż tak dużej popularności, ale być może jest to tylko kwestia czasu, kiedy avatary na dobre zastąpią ludzi nawet na kanałach social media.

źródło: F5, tekst: A.R

sznyt tygodnia

najnowsze