Rynek fotograficzny, tak jak każdy inny, musi dostosowywać się do nowych wymagań odbiorców i aktualnych trendów. Takim zjawiskiem są z pewnością aparaty bezlusterkowe, które mają małe gabaryty, a gwarantują równie dobrą jakość co tradycyjne lustrzanki. Nikon właśnie wypuścił swoje dwa pełnoklatkowe modele, które będą przełomowe dla tej marki.
"Kompaktowy korpus. Duża średnica mocowania. Jasne obiektywy. Solidna konstrukcja." - tak Nikon promuje swoje dwa najnowsze modele aparatów, które mają być dowodem na to, że bezlusterkowce mogą dorównać tradycyjnym lustrzankom. Nikogo nie powinny zmylić małe rozmiary tych aparatów - są one stworzone z myślą o profesjonalnych użytkownikach, którzy do tej pory korzystali z lustrzanek producenta. Mają być również konkurencją dla bardzo popularnych w ostatnim czasie podobnych konstrukcji od Sony.
Pod jakim względem jednak Z 7 i Z 6 mają być lepsze od innych propozycji na rynku?
Aparaty Nikona spod znaku "Z" mają przewagę pod tym względem, że są one pełnoklatkowe, a to oznacza, że wyróżniają się one zdecydowanie lepszą jakością podyktowaną przez większą matrycę. Dodatkowo mają najszersze na świecie mocowanie obiektywów pełnoklatkowych (średnica 55 mm), a odległość między mocowaniem i pełnoklatkową matrycą wynosi zaledwie 16 mm. Taka budowa zdecydowanie sprzyja dostawaniu się większej ilości światła na matrycę dzięki temu zdjęcia można wykonywać w każdych warunkach oświetleniowych i zachowują swoją szczegółowość.
Flagowcem z tej serii jest Nikon Z 7 z matrycą o rozdzielczości 45,7 mln pikseli. Model ma być bezlusterkowym odpowiednikiem cenionego przez fotografów Nikona D850, a to oznacza to, że jest on dedykowany profesjonalistom, którzy potrzebują bezkompromisowej jakości obrazu. Niezwykle jasny i ostry obraz powstaje także dzięki procesorowi obrazu EXPEED 6 i 493-punktowym systemem autofocus z detekcją fazy. W trybie seryjnym aparat pozwoli na rejestrowanie 9 klatek na sekundę, a obsługiwane czułości mieszczą się w zakresie ISO 64 - 25 600.

Natomiast nieco tańszy Nikon Z 6 to alternatywa dla lustrzanki Nikona D610. W tym wypadku matryca ma rozdzielczość 24,5 MP i obsługuje zakres czułości ISO 100 - 51 200. Nieco uboższy jest tu zastosowany system autofocus, który wykorzystuje "tylko" 273 punkty detekcji fazy. Niższa rozdzielczość ma jednak pewną zaletę w postaci szybszego trybu seryjnego, bowiem Nikon Z 6 potrafi zarejestrować nawet 12 klatek na sekundę.

To co jeszcze jest ważne w tych modelach to fakt, że Nikon w końcu postanowił udoskonalić funkcję nagrywania filmów - teraz każde video powstaje w jakości 4K, co oznacza równie sobą jakość co w przypadku zdjęć wykonywanych tymi aparatami. Producent zapewnia wydobycie bogactwa przejść tonalnych w jasnym słońcu i niezwykłą szczegółowość ujęć nawet przy bardzo słabym świetle. Dodatkową stabilizację obrazu ma zapewniać wbudowana funkcja pięcioosiowej redukcji drgań (VR), która kompensuje drganie aparatu w pięciu kierunkach.

Nikon Z 7 będzie dostępny jeszcze pod koniec września, natomiast Nikon Z 6 pod koniec listopada. Polskie ceny obydwu aparatów w zestawie z obiektywem NIKKOR Z 24-70 mm f/4 S to odpowiednio 18 999 zł oraz 12 999 zł.
Oczywiście "przesiadka" na bezlusterkowca nie oznacza wymiany całego dotychczasowego sprzętu Nikona, którym dysponuje się podczas używania lustrzanki tej marki. Debiutujący również na rynku adapter do mocowania FTZ umożliwia swobodne korzystanie z dotychczasowych obiektywów NIKKOR z mocowaniem F. Zdjęcia nie tracą na jakości, a obiektywy NIKKOR bez redukcji drgań zyskują zupełnie nową ostrość. Otwiera to drogę dla niespotykanych dotąd obiektywów pokroju zapowiedzianego na przyszły rok imponującego swoją jasnością modelu NIKKOR Z 58 mm f/0.95 S Noct.

Dodatkowo już teraz Nikon oferuje swoje nowe modele obiektywów: superteleobiektyw AF-S NIKKOR 500mm f/5.6E PF ED VR, zmiennoogniskowy NIKKOR Z 24-70mm f/4 S, szerokokątny obiektyw stałoogniskowy NIKKOR Z 35 mm f/1.8 S oraz standardowy obiektyw stałoogniskowy NIKKOR Z 50 mm f/1.8 S.