Jest tylko kilka rzeczy, które emocjonują nas bardziej niż premiery sportowych samochodów. Wśród luksusowych aut, naszym faworytem jest Aston Martin, o którym skrycie marzymy. I chociaż najchętniej widzielibyśmy w swoim garażu lśniącego DB11, to nowy Vantage też przyprawia nas o przyspieszone bicie serca. Zwłaszcza, że oprócz produkcyjnego modelu, możemy też nacieszyć oczy wersją GTE przeznaczoną tylko na tor wyścigowy. Najpierw jednak przyjrzyjmy się Vantage, które (umownie) jest w zasięgu naszych możliwości.
Nowa generacja Vantage to spore zmiany w designie w stosunku do jego poprzedników, ale jak zawsze w przypadku Astona Martina, mamy do czynienia z perfekcyjną i proporcjonalną sylwetką. Mimo, że auto z założenia ma być bardziej agresywne i odważne, by przyciągnąć młodszych klientów, to nie traci nic z charakterystycznego stylu, który od dekad wyróżnia brytyjską markę.
Pod maską znajdziemy 4-litrowy silnik V8 twin turbo od AMG o mocy 510 koni mechanicznych i generującym 685 Nm momentu obrotowego. Sprawia to, że Vantage przyspiesza od 0 do 100 km/h w 3,5 sekundy.
Żeby nie było tak idealnie, Aston dostaje od nas minusa za limonkowo-żółty kolor. Na szczęście są też zdjęcia, na których Vantage prezentuje się bardziej dostojnie, pomalowany szarym, metalicznym lakierem.
Co Aston przygotował w wersji wyścigowej? Niestety Vantage GTE ma ten sam paskudny kolor, co jego produkcyjny brat, ale w tym wypadku jesteśmy w stanie przymknąć oko na szczegóły.
Za silnik V8 w GTE odpowiada Mercedes-Benz. Ma on generować moc w postaci 536 koni mechanicznych, jednak dokładne parametry nie są jeszcze znane. Rajdowa wersja jest wciąż poddawana testom, ponieważ Aston planuje wystartować w World Endurance Championship’s w przyszłym roku. Według aktualnych danych, Vantage GTE przejechał już 8000 mil, a rezultaty testów poskutkowały dużymi nadziejami pokładanymi w zwycięstwo brytyjskiego teamu podczas wyścigu WEC.
Jak się wam podoba nowa propozycja Astona Martina? Dodajcie Vantage do listy swoich wymarzonych samochodów? My na pewno!