To najszybszy kabriolet w portfolio brytyjskiej marki Aston Martin. Oczywiście podczas testowania tego modelu nie tylko osiągi zrobiły na nas ogromne wrażenie. Sprawdźcie, jakie emocje towarzyszyły nam podczas jazdy Aston Martin DBS Superleggera Volante i jak ten niezwykły samochód prezentuje się na ulicach Warszawy.
Początek lipca - słońce, lekki wiatr i Warszawa w swojej najlepszej, wakacyjnej odsłonie. Czy można wyobrazić sobie lepszy czas na jazdę samochodem z otwartym dachem? Prawdopodobnie bylibyśmy szczęśliwi mając jakiekolwiek cabrio w taką pogodę, ale jeśli dostajemy do przetestowania auto z najwyższej możliwej półki... to zupełnie inna bajka, która rozpoczyna się właśnie w tym momencie.
Dzięki uprzejmości warszawskiego salonu Auto Fus mieliśmy okazję pojeździć przez weekend samochodem-legendą, czyli Astonem Martinem. W tym wypadku był to model DBS Superleggera Volante (czyli DBS w wersji cabrio), który z pewnością jest marzeniem niejednego fana motoryzacji.
Czego się spodziewaliśmy wsiadając do tego auta? Niepowtarzalnej elegancji, dbałości o każdy detal, ekscytującej prędkości. Co natomiast dostaliśmy? Znacznie, znacznie więcej!

DBS Superleggera Volante został zaprojektowany pod kierunkiem samego wiceprezesa wykonawczego i dyrektora kreatywnego Marka Reichmana. Celem było stworzenie najpiękniejszego flagowego Volante na rynku, przy jednoczesnym zachowaniu imponującej dynamiki, "agresywnej równowagi" i zadziwiających osiągów.
Warto wiedzieć, że przydomek "Volante" można przypisać tylko Astonom z otwieranym dachem - w modelu DBS Superleggera otwiera się on w zaledwie 14 sekund, a zamyka w 16 sekund. Zaawansowany system tkanin (8 warstw materiałów izolacyjnych i poprawiających akustykę) pozwolił na stworzenie zupełnie innowacyjnego dachu o pięknej linii. Wygłuszenie wpływa oczywiście na komfort w czasie jazdy - idealnie wyważono tu ilość dźwięku dobiegającego z zewnątrz (w tym dźwięk silnika i wydechu) z tym płynącym bezpośrednio z głośników. Ale o wnętrzu i samym wyposażeniu będzie jeszcze słów kilka.

Wracając do estetyki tego auta to nie ma wątpliwości, że brytyjskiemu producentowi udało się stworzyć model, który robi ogromne wrażenie już od pierwszej sekundy. Piękna opływowa sylwetka z agresywnymi tłoczeniami jest idealnym miksem sportowego charakteru i dystyngowanego luksusu. Karoseria w subtelnym odcieniu "Pearl Blonde" nie przytłacza i nie odwraca uwagi od pięknych kształtów, a jedynie je podkreśla. Swego rodzaju biżuterią dla tego samochodu są złote zaciski hamulcowe, które połyskują na 21-calowych kołach.


Sylwetka wpływa na osiągi auta - tak samo istotna jest waga pojazdu. I tu warto wyjaśnić, skąd się wzięła nazwa „Superleggera”, czyli „superlekki". Model DBS jest aż o ok. 70 kg lżejszy od DB11, na którym bazuje (masa własna pojazdu wynosi 1690 kg). W większości aut luksusowych waga ma drugorzędne znaczenie, a najistotniejsze jest jednak bogate wyposażenie. Tu jest inaczej, a osiągnięta "piórkowa waga" to zasługa przede wszystkim paneli nadwozia z włókna węglowego.
Jednak o możliwościach auta decyduje ostatecznie silnik - tu mamy 42-zaworowy, 5,2-litra bi-turbo V12, który pochodzi z modelu DB11, ale jest znacznie mocniejszy od poprzedniego. W nowym DBS-ie generuje aż 715 KM przy 6500 obr./min i momencie obrotowym 900 Nm w zakresie 1800-5000 obrotów. Potężny motor współpracuje z ośmiostopniową automatyczną skrzynię biegów ZF. Jak to się przekłada na wyniki? Do 100 km/h rozpędza się w jedyne 3,6 s.
Testowaliśmy oczywiście Astona Martina w warunkach miejskich, ale według producenta prędkościomierz zatrzymuje się dopiero na wartości 324 km/h.


Silnik na każdym z trybów jest dynamiczny, pełny werwy i zachęcający do mocniejszego wciśnięcia pedału gazu. Charakterystyka napędu zmienia się odczuwalnie, zapewniając fantastyczne wrażenia w trybie sportowym. Taka moc może wiązać się z niebezpieczeństwem o, ale na szczęście nie zabrakło tu takich systemów takich jak dynamiczna kontrola stabilności, kontrola trakcji, czy EBD.
Niezapomniane wrażenia z jazdy potęguje samo brzmienie poczwórnego układu wydechowego DBS Superleggera Volante z aktywnymi klapami - czyste, harmonijne, autentyczne. Do wyboru mamy trzy tryby jazdy (GT, Sport i Sport Plus) i każdy z nich brzmi inaczej. Oczywiście w zależności od wyboru trybu zmieniamy również pracę układu napędowego i adaptacyjnego zawieszenia, które swoim zestrojeniem z tak niskim prześwitem samochodu niweluje nawet najmniejsze nierówności zapewniając komfort jazdy.


Osobna historia to wnętrze tego auta. Kabinę niemal w całości pokryto skórą i alkantarą, a miejscami przełamano wstawkami z włókna węglowego i aluminium. Do tego intuicyjny 8-calowy ekran multimedialny i... tak naprawdę niewiele więcej. Jeżdżąc tym autem nie mieliśmy poczucia, że brakuje nam w nim jakichś dodatkowych gadżetów i bardziej wymyślnej estetyki. Minimalistyczny, tradycyjny układ idealnie wpisuje się w koncept samochodu, który ma zachwycać przede wszystkim swoją linią i osiągami.




Z pewnością jazda takim samochodem to przeżycie niezapomniane i dające namiastkę luksusu. Każdy element jest starannie przemyślany i zaplanowany, dlatego nic dziwnego, że całość składa się na takie, a nie inne wrażenie. Oczywiście ta perfekcja swoje kosztuje - cena testowanego przez nas modelu to koszt 395 tys. euro.

