Claus Memminger to kierowca, który w latach 80. odnosił wielkie sukcesy podczas wyścigów Le Mans. Kiedy czasy jego świetności minęły i przyszło mu zmierzyć się z widmem emerytury, skierował swoją pasję do motoryzacji na inne tory. Memminger zaczął odnawiać i modernizować stare Volkswageny Beetle.
Wszystko zaczęło się w 1998 roku, kiedy przyjaciel poprosił go o pomoc w przywróceniu do stanu używalności starego "garbusa". Od tego czasu kierowca zapałał do tych niewielkich samochodów prawdziwą miłością i wkładając w swoją pracę mnóstwo pasji, specjalizuje się w odświeżaniu modelu Beetle, ku radości wszystkich darzących to auto sentymentem.
Model, który widzicie na zdjęciach w szczególności odwzorowuje to, co sam Memminger chciałby oglądać na ulicach, gdyby Volkswagen kiedykolwiek odważył się stworzyć "garbusa" w wersji roadster.
Ta zaskakująco elegancka konstrukcja oparta jest na standardowym rozstawie osi wynoszącym 2,5 metra, jednak pod maską znajdziemy 2,7-litrowy silnik o mocy 210 KM. Ta jednostka napędowa, w połączeniu z niesamowicie lekką karoserią, ważącą zaledwie 798 kilogramów, pozwala na zwiększenie prędkości do ponad 200 km/h na otwartej drodze.
W nowym Beetle'u próżno też szukać skomplikowanych układów elektronicznych. Memminger zrezygnował z wyświetlaczy i wspomagania, po to by zachować w samochodzie jego pierwotną istotę, a tym samym by umożliwić kierowcy czerpanie radości z jazdy.