Czy można za niecałe 300 zł kupić markowe słuchawki z ANC? Można, ale trzeba być wyrozumiałym

Czy można za niecałe 300 zł kupić markowe słuchawki z ANC? Można, ale trzeba być wyrozumiałym

Od wczesnych lat dziecięcych powtarza się nam, że “nie można mieć wszystkiego”. Tak też poczułam się testując słuchawki Philipsa - bardzo atrakcyjne cenowo, bezprzewodowe, z funkcją redukcji hałasu. Pod jednym względem pozostawiają jednak niedosyt.

Kupujący słuchawki mają wobec nich coraz większe oczekiwania - nic dziwnego, bo producenci kuszą coraz ciekawszymi rozwiązaniami technologicznymi, a także tymi zapewniającymi wygodę użytkowania. Najbardziej pożądaną opcją szybko stały się bezprzewodowe modele z funkcją ANC - nie dość, że pozwalają zapomnieć o plączącym się kablu to jeszcze dają możliwość zupełnego “wyłączenia się” z otoczenia, aby całkowicie dać się pochłonąć ulubionej muzyce. Dziś już każda firma oferująca sprzęt do odtwarzania muzyki ma taki produkt w swojej ofercie. Jednym z nich jest właśnie Philips TAPH805BK, który towarzyszył nam podczas pracy redakcji, ale też po godzinach.

fot. Agata Ruszkowska

Niezaprzeczalnym atutem tych słuchawek jest komfort noszenia - optymalny rozmiar, miękkie poduszki słuchawek, które zakrywają całe ucho i lekki, gładki pałąk, który wygodnie się reguluje. Wykonanie w pełni zadowalające, dlatego przyjemnie się je nosiło nawet przez kilka godzin. Składanie równie komfortowe i nie wymagające wysiłku. Jeśli chodzi o obsługę to nie mamy tu dużego pola manewru - na lewej nausznicy mamy tylko wejście na kabel USB, a na prawej guzik pozwalający na włączenie i wyłączenie słuchawek oraz zmienianie utworu na następny, co uważam za bardzo wygodne. Głośnością też możemy sterować bez wyciągania smartfona z kieszeni - wystarczy przesunąć palcem w górę lub w dół po panelu prawej nausznicy. Brzmi na skomplikowane? Początkowo trzeba zapamiętać kilka komend (np. pojedyncze wciśnięcie przełącznika oznacza odebranie połączenie przychodzącego), ale szybko się można do tego przyzwyczaić.

fot. Agata Ruszkowska

Funkcję uruchamiania ANC też możemy obsługiwać wyłącznie na słuchawkach. Robi się to bardzo łatwo i chyba aż ZA ŁATWO. Włączanie ANC odbywa się bowiem po tapnięciu w prawą nausznicę (tak samo włącza się tryb Ambient, w którym muzyka znacząco się wycisza, a my słyszymy dźwięki z zewnątrz), ale często uruchamiałam tę funkcję przypadkiem przy poprawianiu słuchawek na głowie. Czujnik reagował nawet na delikatne dotknięcie, dlatego w sposób niezamierzony zmieniałam sobie muzyczny repertuar.

Nie zmienia to faktu, że samo tłumienie hałasu jest zadowalające - ANC redukuje odgłosy z zewnątrz na poziomie 25 dB, a takie parametry występują często w dużo droższych modelach słuchawek.

fot. Agata Ruszkowska
fot. Agata Ruszkowska

Jakość rozmów, jakie można przeprowadzać z modelem TAPH805 na uszach, jest absolutnie bez zastrzeżeń - jest głośno, wyraźnie i przez zakłóceń. Jaki jest zatem największy ich mankament? Niestety, ale jakość odtwarzanej muzyki. W wersji bezprzewodowej Philips TAPH805BK nie obsługują żadnego kodeka wyższej jakości, a w związku z tym, że ostatnio słucham muzyki tylko na platformie Tidal w wersji Hi-Fi (polecam spróbować, ogromna różnica w porównaniu ze Spotify) od razu było to dla mnie odczuwalne.

Oferowany przez ten model zakres częstotliwości to 7 ~ 40000 Hz, ale włączając na nim po raz pierwszy muzykę, od razu dostałam po uszach mocnym, podbitym basem. Być może dla osób przyzwyczajonych do sprzętu od Sony lub Bose będzie to zadowalające, ale miłośnicy słuchawek Audio-Techniki nie będą takim charakterem dźwięku zachwyceni. Odtwarzając muzykę jazzową lub utwory granę przez orkiestrę niestety zatracają się poszczególne instrumenty, ale znacznie lepiej słucha się na Philipsach muzykę rozrywkową z mocnym beatem. W takich utworach można nawet dostrzec dynamikę i przestrzenność dźwięku.

fot. Agata Ruszkowska

Na koniec postawię pytanie, czy warto inwestować w słuchawki, które nie porażają krystaliczną jakością dźwięku? Jeśli kosztują 250 zł (bo już za tyle można je dostać w niektórych sklepach z elektroniką) to z pewnością warto. Stety lub niestety, ale nasze wymagania muszą być dostosowane do ceny produktu, a słuchawki Philipsa mają wystarczającą liczbę zalet, które niwelują mały niesmak wynikający z jakości dźwięku. Długi czas pracy (30 godzin bez ANC, 25 z ANC), szybkie ładowanie w 5 min (!) zapewniające do 2 godzin odsłuchu, wygoda użytkowania, redukcja hałasów i sam fakt, że jest to sprzęt bezprzewodowy - to wszystko łącznie może skłaniać do poważnego rozważenia zakupu tych słuchawek.

tekst: A.R

sznyt tygodnia

najnowsze