Karl Lagerfeld i jego dziedzictwo. Żegnamy wybitnego projektanta

Karl Lagerfeld i jego dziedzictwo. Żegnamy wybitnego projektanta

Dziś w Paryżu w wieku 85 lat zmarł Karl Lagerfeld. Przez wielu uważany za króla mody, przez siedem dekad wypracował sobie rozpoznawalność, która zapewniła mu pozycję najbardziej ikonicznego i szanowanego projektanta świata. W czasach, w których projektanci co kilka lat przechodzą z jednej marki do drugiej, Lagerfeld i jego niezachwiana pozycja w Chanel oraz Fendi są symbolem prawdziwej wielkości i niezaprzeczalnego talentu mistrza. 

Lagerfeld był samoukiem. O swojej twórczości mówił, że jest "całkowitą improwizacją". Zawsze kierował się instynktem, który nigdy go nie zawiódł. Karierę zaczynał jako asystent Pierre'a Balmain w 1955 roku. Następnie w 1965 roku zaczął współpracować z Chloe i Fendi. W tej ostatniej marce piastował stanowisko dyrektora kreatywnego do samego końca. Światowy rozgłos przyniosła mu praca w Chanel. Francuski dom mody, którym Lagerfeld kierował od 1983 roku to wciąż najbardziej podziwiana luksusowa marka świata. Lagerfeld nie bał się eksperymentów, jego kreatywność i nieustanne przesuwanie granic stały się jego znakiem rozpoznawczym. Nie tylko tchnął życie w markę stworzoną przez Coco Chanel, którą przed objęciem przez niego sterów w firmie nosiły - jak sam to ujął - żony bogatych lekarzy z Paryża. Lagerfeld wierzył, że za pomocą odrobiny poczucia humoru można sprawić, że klienci zapomną o tym co marka reprezentowała sobą wcześniej. Tworzył modę na miarę czasów, w których żył. Od lat 80. Chanel definiowało każdą dekadę w modzie.

Już pierwszy pokaz Chanel pod rządami Lagerfeld był przełomowy. Na wybiegu pojawiły się modelki w garsonkach i sukienkach z jeansu oraz w pasujących kapeluszach. W kolejnym pokazie zaprezentował strój do hokeja zestawiony ze sznurem pereł. Każdy kolejny rok pracy Lagerfelda dla Chanel udowadniał, że projektant skrywa w sobie nieskończone pokłady kreatywności. Udało mu się połączyć eleganckie krawiectwo z kontrolowaną dozą szaleństwa i uchronić starzejący się dom mody od upadku. Zagwarantowało mu to pozycję projektanta i dyrektora kreatywnego marki na całe życie.

Epickie pokazy mody to coś, na co co sezon czekał świat mody. Chanel nie oszczędzało pieniędzy na to, aby wizje Lagerfelda się ziściły. Każde show kosztowało podobno milion dolarów. 35-metrowa rakieta, prawdziwy supermarket czy realnych rozmiarów plaża to tylko niektóre z ostatnich pomysłów mistrza, które zachwyciły świat mody i nie tylko. Lagerfeld kreował sztukę za pomocą swoich projektów, kampanii i pokazów. Z resztą urodzony w Niemczech jako Karl-Otto Lagerfeldt, projektant był także utalentowanym fotografem (kilka kampanii kierowanych przez niego marek jest jego autorstwa), reżyserem pokazów i artystą.

Lagerfeld rozumiał, jak wielką moc skrywa w sobie branding. To on sprawił, że logo CC stało się synonimem luksusu i dobrobytu. "Logo to Esperanto dzisiejszego marketingu, luksusu i biznesu" - twierdził projektant. Ponad wszystko jednak sprawił, że wielka moda zaczęła być przystępna dla ludzi spoza branży. Rozbudował dział perfum i kosmetyków, który przynosi Chanel największe zyski, wszedł w ryzykowną współpracę z H&M w 2004 roku, a później jeszcze wielokrotnie współpracował z różnymi markami, między innymi BMW, Magnum czy Coca-Colą. Sam pilnował swojego nienagannego stylu, który stał się jego znakiem rozpoznawczym. Długi, srebrny kucyk, ciemne okulary i doskonale skrojone garnitury projektu Hedi Slimane'a - takiego Karla zapamiętamy na zawsze.

Karl nie tworzył mody. On był modą. Najbardziej rozpoznawalną postacią w branży, którą kojarzy nawet największy laik. Lagerfeld nigdy nie zamierzał przechodzić na emeryturę. Oburzony pytaniami o planowany odpoczynek, odpowiadał, że ostatnim dniem jego pracy będzie dzień, w którym umrze. 5 marca podczas paryskiego tygodnia mody, Chanel zaprezentuje kolekcję na sezon jesień/zima 2019 bez Karla.

tekst: A.K

sznyt tygodnia

najnowsze