Supreme sądziło, że sprzeda wszystko? Jedna z najpopularniejszych marek odmówiła im współpracy

Supreme sądziło, że sprzeda wszystko? Jedna z najpopularniejszych marek odmówiła im współpracy

"Nie ma w tym dla nas żadnych korzyści poza prostytucją, bo to właśnie jest prostytucja" - tak skomentował propozycję współpracy z Supreme CEO niemieckiej marki, która jest dziś numerem jeden w branży obuwniczej.

Supreme w ostatnim czasie umieszcza swoje logo na wszystkim - na kapokach, piłkach tenisowych, a nawet zwykłych słoikach. Marka streetwearowa przyzwyczaiła się do tego, że ich znak firmowy sprzeda każdą rzecz. Najlepszym przykładem na to, jaką popularnością cieszy się ta firma wśród konsumentów była sytuacja, gdy logo Supreme trafiło na okładkę gazety New York Post - wtedy cały nakład został wykupiony praktycznie w moment (część egzemplarzy z wielką przebitką trafiła nawet na eBaya).

W jaki sposób Supreme osiągnęło swoją olbrzymią popularność? Można powiedzieć, że ciężką pracą - twórcy marki regularnie zapraszają do współpracy największe marki, z którymi tworzą specjalne kolekcje. Oczywiście takie modowe kolaboracje opłacają się obu stronom umowy, ponieważ firmy docierają w ten sposób do nowych odbiorców i tworzą limitowane edycje ubrań, które są rozchwytywane przez trendsetterów. Supreme na takiej zasadzie działało już z największymi markami i nazwiskami w branży, czyli m.in. z Louis Vuitton, FILA, Nike, The North Face, Stussy, Levi'sem, Lacoste czy Timberlandem.

fot. Birkenstock/Facebook

Tym razem streetwearowa marka chciała połączyć siły z firmą, która jest dziś numerem jeden, jeśli chodzi o rynek butów. Ta, ku zdziwieniu wszystkich, odmówiła Supreme współpracy. Chodzi mianowicie o firmę Birkenstock, której ortopedyczne (od tej cechy wyszła marka założona w 1774 roku) modele klapek i sandałów są już kultowe. Założyciele marki uznali, że na tyle dobrze sobie radzą w świecie mody, że nie potrzebują takich działań.

Propozycja Supreme została skomentowana przez samego CEO Birkenstock, Olivera Reicherta: "Nie ma w tym dla nas żadnych korzyści poza prostytucją, bo to właśnie jest prostytucja". Ta wypowiedź może być nieco szokująca ze względu na dosadność, ale jest ona typowa dla słynącego z ostrego języka twórcy marki.

fot. Birkenstock/Facebook

Nie oznacza to jednak, że Birkenstock jest zamknięte na współpracę w z innymi - w przeszłości zdarzały się już marce kolaboracje z Rickiem Owensem, Opening Ceremony czy Concepts. Okazuje się zatem, ze firma nie chce brać udziału w budowaniu hype'u Supreme.

źródło: Designtaxi, Autor: A.R

sznyt tygodnia

najnowsze