Od godzinnika do podboju kosmosu. Sekrety zegarków

Od godzinnika do podboju kosmosu. Sekrety zegarków

Dobry zegarek jest dziś synonimem ponadczasowej klasy i elegancji. To jednak nie tylko stylowy dodatek do garderoby, ale też przedmiot obdarzony fascynującą historią, która wiele mówi o modach, polityce i rozwoju technologii na przestrzeni wieków. 

Tajemnicza nazwa

Zagadkową etymologię ma już samo polskie słowo “zegarek”. W niczym nie przypomina swojego łacińskiego, niemieckiego, rosyjskiego, czeskiego czy francuskiego odpowiednika. Skąd więc ta nazwa? Jedna z teorii głosi, że pochodzi od XIX-wiecznego poznańskiego zegarmistrza nazwiskiem Saeger. Prawda wydaje się być jednak nieco bardziej banalna - jak wiele nazw nowinek technologicznych, także i ta prawdopodobnie ma swoje źródło w języku niemieckim. Za naszą zachodnią granicą istnieje bowiem słowo Zeiger oznaczające strzałkę lub wskazówkę, i to prawdopodobnie właśnie od niego wziął się swojski polski zegar. Co ciekawe, jest to określenie stosunkowo nowe. W języku staropolskim zegar nazywano godzinnikiem, a zegarmistrza - godziniarzem.

 

Tylko dla kobiet

Za wynalazcę zegarka uchodzi Peter Henlein z Norymbergi, który już na początku XVI wieku stworzył prosty mechanizm sprężynowy napędzający zegar umieszczony w przenośnym pudełku. Choć dziś trudno w to uwierzyć, jeszcze sto lat temu zegarki naręczne uchodziły za typowo kobiecą błyskotkę. Za jedną z pierwszych posiadaczek tego rodzaju ozdoby uważa się brytyjską królową Elżbietę I Tudor, która otrzymała ją w prezencie od swego domniemanego kochanka, lorda Roberta Dudley’a. Tymczasem prawdziwi dżentelmeni przez wieki nosili wyłącznie czasomierze kieszonkowe.

Równouprawnienie przyniosła pierwsza wojna światowa - żołnierze musieli posiadać zegarki, ale korzystanie w okopach z ich wersji na łańcuszku było bardzo niewygodne. Dopiero po wojennej zawierusze uznano, że naręczny zegarek wcale nie przynosi panom ujmy na honorze...

Tajemnica kwarcu

Aż do lat 20. ubiegłego wieku ludzie byli skazani na zegarki mechaniczne. Ich precyzja była jednak wątpliwa: codziennie wskazówka mogła znacznie przyspieszać lub spowalniać, wystarczyła też chwila nieuwagi, by nienakręcone urządzenie na dobre się zatrzymało. Przełom nastąpił w 1927 roku - to właśnie wtedy w Kanadzie wynaleziony został mechanizm kwarcowy, w którym do odmierzania czasu wykorzystany został drgający kryształ kwarcu. Początkowo znalazł zastosowanie jedynie w najbardziej zaawansowanych centrach badawczych. Do powszechnej produkcji naręczne zegarki kwarcowe wprowadziła w 1969 roku firma Seiko.

Obecnie w przeciętnych modelach margines błędu pomiaru wynosi 10-20 sekund na miesiąc. Jednak najbardziej zaawansowana technologia kwarcowa - pierwszy na świecie  mechanizm kwarcowy z funkcją chronografu stworzony przez markę Bulova - myli się zaledwie o jedną sekundę rocznie!

W Kosmosie…

Ultranowoczesne technologie pomiaru czasu były jednym z ważniejszych elementów wyposażenia podczas misji kosmicznych. Ich głównym zadaniem było śledzenie upływu czasu podczas spacerów po powierzchni Księżyca, a także monitorowanie zużycie tlenu, wody i baterii z tzw. PLSS (Portable Live Support System).

Amerykańska agencja kosmiczna NASA jako dostawcę wybrała Omegę, zdarzało się jednak, że zegarki tej marki sprawiały kłopoty. Uczestniczący w misji Apollo 15 w 1971 roku David Scott zdecydował się wymienić przydzielony mu egzemplarz na swój prywatny zegarek Bulova Lunar EVA Chronograph, w którym specjalnie w miejscu paska umieszczono rzepy, tak by można go było założyć na kombinezon. Spośród 12 astronautów, którzy kiedykolwiek postawili nogę na Księżycu, Scott stał się jedynym, który nosił własny czasomierz i mógł go zabrać jako swoją własność - pozostałe zegarki uważane są bowiem za własność rządową i pozostają w rękach NASA.

Z uwagi na to, że był to jedyny prywatny zegarek na Księżycu (w dodatku przetrwał w doskonałym stanie!), stał się bardzo cennym eksponatem. Niedawno sprzedano go na aukcji za, bagatela, 1,6 miliona dolarów!

… i na dnie morza

Wodoodporność czasomierzy to stosunkowo nowy wynalazek, liczący sobie zaledwie nieco ponad 90 lat. Co ciekawe, można ją uznać za pierwszą cechę zegarków opracowaną z myślą o sportowcach. Dziś te o najsłabszych parametrach wodoszczelności są co najwyżej odporne na przypadkowe zachlapanie, te zaś o najwyższej - mogą bezpiecznie zawędrować nawet na głębokość tysiąca metrów!

Słynnym modelem, który powstał specjalnie z myślą o nurkach był wyprodukowany w latach 70. przez Bulovę Archive Oceanographer. Szybko zyskał tajemniczy przydomek “diabelskiego nurka”. Skąd wzięło się to określenie? Na oryginalnej tarczy znajdowała się informacja o wodoodporności, która wynosiła dokładnie 666 stóp, czyli blisko 203 metry. Obecnie producent postanowił powrócić do do tej kultowej serii - na rynek trafi wkrótce dokładnie 666 inspirowanych nią indywidualnie numerowanych egzemplarzy.

źródło: materiały prasowe

sznyt tygodnia

najnowsze