Wakacyjny wyjazd, Dubaj, wypożyczone Lamborghini Huracan. Taka konfiguracja prawdopodobnie bardzo często kończy się mandatem. Jednak nikt chyba nie przypuszczał, że znajdzie się człowiek, który tyle razy przekroczy prędkość.
Nagłe wejście w posiadanie superszybkiego auta na pewno prowokuje do łamania zasad ruchu drogowego - w końcu trudno się wtedy oprzeć, żeby nie wdepnąć mocniej w gaz. Jednak jeden brytyjski turysta, który postanowił wypożyczyć sobie na czas pobytu w Dubaju Lamborghini Huracan, zdecydowanie przesadził jeśli chodzi o nieprzepisową jazdę. Podczas swojego pobytu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich zrobił sobie przejażdżkę, która skończyła się horrendalną karą finansową, a sam mężczyzna ma aktualnie zakaz opuszczania kraju, póki nie ureguluje należności.
25-letni Farah Hashi przejechał jedną z najbardziej ruchliwych ulic Dubaju – Sheikh Zayed Road – z prędkością 240 km/h. Po drodze sfotografowały go wszystkie możliwe fotorafady, które zarejestrowały, że kierowca dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość... aż aż 33 razy. Kara za taki wybryk musiała być bolesna - mężczyzna dostał karę 175 tys. AED, czyli ok. 170 tys. zł.
Jednak to nie koniec problemów młodego kierowcy - związku z tym, że samochód był wypożyczony, firma która jest właścicielem Lamborghini postanowiła zatrzymać jego paszport do czasu spłacenia mandatu. Podobno mężczyzna jest bezrobotny i skruszony tłumaczy, że tylko przyjechał odwiedzić znajomych, ale władze Dubaju są nieugięte i na razie postanawiają wyegzekwować od niego należność.