To nie jest biżuteria dla minimalistów. Projektantka Ella Zubrowska stawia na barok

To nie jest biżuteria dla minimalistów. Projektantka Ella Zubrowska stawia na barok

Marka Ella Zubrowska powstała zaledwie 2 miesiące temu, a już jest o niej głośno - głównie w Paryżu. Tam bowiem mieszka i na co dzień pracuje jej założycielka, która urodziła się w Krakowie, ale od zawsze była związana z Francją. Zresztą widać to w jej projektach, które wyglądają jak element ekspozycji w Wersalu - ociekająca złotem biżuteria zachwyca ciekawymi, wyrafinowanymi kształtami. Jej formy kojarzą się z bogatymi ornamentami w barkowych kościołach. Taka stylistyka jest czymś całkiem nietypowym, jeśli chodzi o współczesny design, ponieważ większość projektów stawia dziś przede wszystkim na minimalizm. Kolczyki, naszyjniki i bransoletki Elli to jednak hołd złożony dziedzictwu Europy - jej najbardziej rozbuchanemu stylistycznie okresowi w historii.

Co sprawiło, że zaczęłaś projektować biżuterię?

Ella Zubrowska: Można powiedzieć, że projektowanie mam w DNA - mój tata ma własną pracownie renowacji zabytków, mama jest scenografką i projektantką kostiumów teatralnych, a siostra tancerką, która zawsze sobie sama wymyśla kostiumy. Największy wpływ miała jednak chyba pracownia taty - od czasów, gdy byłam nastolatką, pracowałam z nim nad bardzo rzadkimi meblami kolekcjonerskimi, unikatami, które znajdują się dziś w prywatnych kolekcjach na całym świecie. Już wtedy od czasu do czasu prosiłam któregoś z artystów pracujących z moim tatą, żeby coś dla mnie zrobili i czasem była to jakaś broszka, czasem kolczyki. Lubię mieć oryginalne rzeczy, bo po prostu kocham modę. A sama z wykształcenia jestem fotografem (skończyłam ITF w Opawie) i przez jakieś dziesięć lat pracowałam głównie w tym zawodzie.

Więc co Cię skłoniło do porzucenia fotografii na rzecz biżuterii?

Kilka lat temu byłam na otwarciu wystawy Newtona w Grand Palais, gdzie było dużo ludzi ze świata mody. W pewnym momencie jakieś panie zainteresowały się moją broszką, którą zaprojektowałam dla siebie.  I wtedy pierwszy raz pomyślałam, że może trzeba zacząć projektować także dla innych. Poza tym chciałam znaleźć dla siebie trochę bardziej regularnego trybu życia, ponieważ trzy lata temu urodziłam córkę.

Dlaczego tworzysz w takim stylu? Bogatym, barokowym?

Inspiracje czerpię głównie z mebli antycznych z pracowni mojego taty, ale także z teatrów, gdzie pracowała mama. To jest coś, co towarzyszy mi od dziecka i na tym się wychowałam. Poza tym Paryż - Louvre, Wersal, Musee des Arts Decoratifs, prywatne kolekcje sztuki, wystawy, wydarzenia takie jak Biennale des Antiquaires, Art Paris, Fiac.... Pokazy mody i historia mody. Uwielbiam twórczość Elzy Schiaparelli, czy Loulou de la Falaise.

Zresztą cały czas coś nowego odkrywam w Paryżu. Ostatnio z opadem szczęki chodziłam dookoła wielkiego kościoła Madelaine - stosunkowo rzadko odwiedzanego przez turystów, a przecież jest zachwycający.

Gdzie projektujesz i gdzie są realizowane Twoje pomysły?

Projektuję głównie tutaj, czyli w Paryżu. Czasem też w Polsce, ale w sumie tam skupiam się głównie na pracy nad prototypami. Mam współpracownika jubilera, który to wszystko wykonuje ręcznie w pracowni. A mój kącik do pracy znajduje się w pracowni mojego taty, więc wszystko jakby dalej pozostaje w rodzinie. Przy okazji tata jest kontrolerem jakości moich projektów - zawsze był dla mnie wzorcem, wyznacznikiem dobrego gustu. Dlatego cały czas wszystko z nim analizuję i pytam go o zdanie w kwestiach technicznych i stylistycznych.

fot. Oliwia Pakosz

Dla kogo jest Twoja biżuteria?

Dla silnych kobiet, niezależnych kobiet i na pewno takich które nie boją się noszenia dużych, zdecydowanych wzorów. To jest taka biżuteria, która rzuca się w oczy i nie można koło niej przejść obojętnie - wiem to, bo gdy mam ją na sobie, cały czas ludzie mnie pytają o nią. Poza tym wydaje mi się, że jest dla osób, które interesują się sztuką, są wrażliwe na piękno i które docenią skrupulatność pracy włożonej w te przedmioty.

Gdzie można kupić Twoją biżuterię?

Na mojej stronie internetowej i na stronie Showroomu. Na razie stacjonarnie nie można jej nigdzie kupić w Polsce, ale planuję pop-up w warszawskim butiku Candleria (ul. Mokotowska 9) pod koniec sierpnia. Już teraz serdecznie zapraszam.

 

 

 

 

rozmawiała: A.R

sznyt tygodnia

najnowsze