Scarlett Johansson uległa presji środowiska LGBTQ+ i nie zagra transeksualisty

Scarlett Johansson uległa presji środowiska LGBTQ+ i nie zagra transeksualisty

Dwa tygodnie temu świat obiegła informacja, że Scarlett Johansson zagra główną rolę w filmie Ruperta Sandersa "Rub & Tug", który miał przedstawiać biografię Dante "Teks" Gilla - kobiety, która w latach 70. zyskała w Pittsburghu ogromną sławę zamieniając swoje salony masażu w ekskluzywne domy publiczne. Jednak nie to miało być najbardziej kontrowersyjne w jej postaci – Gill urodziła się kobietą, ale zidentyfikowano ją jako mężczyznę. To oznacza, że cisseksualna (osoba, której tożsamość płciowa pokrywa się z biologiczną płcią) aktorka, która jest znana ze swojej seksualności, miała zagrać osobę transseksualną.

Nie mogło się to nie spotkać z falą krytyki ze strony środowiska LGBTQ+, które zgodnie twierdzi, że transseksualne postaci powinni grać transseksualni aktorzy. Producentom zarzuca się, że w ogóle nie starali się znaleźć na castingach osoby transgender, a samej aktorce, że kradnie tożsamość transseksualną i wciela się w postać dla tej społeczności niezwykle ważną, w celu zdobycia kolejnego trofeum. Takie zdanie za pośrednictwem mediów społecznościowych wyraziła m.in.Trace Lysette - transseksualna aktorka znana z roli w serialu "Transparent".

Manager amerykańskiej aktorki bronił jej decyzji wystąpienia w filmie tłumacząc, że do tej pory podobne oskarżenia nie padały w kierunku Jeffreya Tambora, Jareda Leto i Felicity Huffman’a, którzy zagrali osoby transseksualne w produkcjach "Transparent", "Dallas Buyers Club" i "Transamerica". Johansson broniła także część widzów, według których jedynie tego formatu gwiazda jest w stanie w odpowiedni sposób wypromować film i tym samym rozpowszechnić wiedzę o osobach transseksualnych.

Mimo to aktorka postanowiła wycofać się z projektu i odrzuciła rolę Gill. Na łamach magazynu „Out”, adresowanego do lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych, wydała oświadczenie:

- W świetle ostatni wątpliwości etycznych dotyczących mojej roli Dante „Texa” Gilla, zdecydowałam się opuścić to przedsięwzięcie. Nasze kulturowe rozumienie ludzi transseksualnych zmienia się na lepsze. Sporo się dowiedziałam na temat całej społeczności od momentu, w którym wydałam swoje pierwsze oświadczenie w tej sprawie i zrozumiałam, że było zbyt intensywne. Mam wielki podziw i miłość do społeczności trans i jestem wdzięczna, że ta dyskusja wpłynie na zmianę Hollywood.

- Według GLAAD (amerykańska organizacja LGBT, której celem jest eliminowanie homofobii i dyskryminacje ze względu na płeć i orientację seksualną), ilość postaci LGBTQ+ w 2017 roku spadła o 40% w porównaniu z poprzednim rokiem z powodu braku reprezentantów bohaterów trans w jakimkolwiek dużym filmie. Z przyjemnością skorzystałabym z szansy na przeniesienie historii Dante do kina, ale rozumiem, dlaczego powinien zostać zagrany przez osobę transpłciową i jestem wdzięczna, że ta debata, mimo że kontrowersyjna, zapoczątkowała większą dyskusję na temat różnorodności i reprezentowania jej w filmie - dodaje aktorka w swoim oświadczeniu.

Przypominamy, że to nie pierwszy raz, kiedy obsadzenie Johansson w danej roli, spotyka się z krytyką widzów i dziennikarzy filmowych. Wcześniej podobna sytuacja miała miejsce podczas premiery produkcji „Ghost in the Shell” (również w reżyserii Ruperta Sandersa), kiedy to aktora zagrała postać wywodzącą się z mangi i za to została oskarżona o whitewashing.

źródło: Mashable

sznyt tygodnia

najnowsze