Drewniane wyspy dostępne dla wszystkich w Kopenhadze

Drewniane wyspy dostępne dla wszystkich w Kopenhadze

Marzenia o prywatnej wyspie postanowiło urzeczywistnić duńskie studio Fokstrot. Realizacja ich projektu nie wymaga gigantycznych nakładów finansowych, a na dodatek jest ekologiczna.

Pomysłów na prywatne wyspy nie brakuje, jednak głównie są to pomysły bardzo kosztowne, a dodatkowo wymagające sporych nakładów pracy. Na dodatek, jak przekonały się władze Dubaju, są to inwestycje bardzo ryzykowne. Kilka lat temu w spektakularny sposób utopiono (dosłownie) tam kilkanaście miliardów dolarów. Sieć sztucznych wysp, które miały okazać się rajem dla milionerów i celebrytów skończyła pod wodą. Poza budową archipelagów inną metodą na prywatną wyspę jest jej wynajęcie, co oferuje aktualnie kilka firm. Na Airbnb ceny zaczynają się już od niecałych 300 zł za osobę, jednak chcąc wejść w pełne posiadanie kawałka ziemi otoczonego wodą, musimy liczyć się z ogromnymi wydatkami.

Rozwiązaniem mogą być "parkipelago" - niewielkie drewniane wyspy stworzone przez Marchalla Blechera z Australii oraz Magnusa Maarbjerga z duńskiego studia Forkstrot. Do portu w Kopenhadze właśnie wpuszczono pierwszą wyspę, którą ochrzczono CPH-O1. Łącznie ma być ich dostępnych dziewięć. Pierwsza z nich liczy 20 metrów kwadratowych, ma pięć boków i jest zbudowana ręcznie z lokalnie pozyskanych materiałów. Prócz drewna do ich stworzenia użyto m.in. plastikowych butelek pochodzących z recyklingu. Na wyposażenie wyspy znajduje się także lipa. Drzewo jest centralnym punktem wysepki i może dać współczesnym Robinsonom Crusoe odrobinę cienia.

Prywatność jest tu jednak dość umowna, ponieważ z drewnianych obiektów skorzystać mogą wszyscy. Odpocząć mogą na niej zmęczeni kajakarze, szukający spokoju wędkarze, czy też osoby chcące się po prostu opalać. Już wkrótce będzie to także miejsce dla niewielkich wydarzeń kulturalnych. Pierwszym z nich będzie seria wykładów dotyczących portowych miast. Każda wyspa z założenia ma mieć jednak inny charakter - przystani, małej sceny, kawiarenki, farmy małż, czy sauny.

Twórcy rozważają już przeniesienie projektu w inne miejsca na świecie. Według Blechera wyspy świetnie wpisały by się w architekturę Sydney. Jednak także w Polsce, w której cały czas na nowo odkrywane są miejskie rzeki i zbiorniki ten pomysł sprawdziłby się znakomicie. Z dala od zatłoczonych bulwarów gdzieś na środku Wisły można byłoby spokojnie odnaleźć odrobinę prywatności i spokoju. Ta idea może także zainspirować inne osoby do budowy własnej wyspy za niewielkie pieniądze. Wiadomo, o gustach się nie dyskutuje, ale duński projekt przekonuje mnie bardziej niż przesadzone pomysły rodem z Dubaju.

źródło: Inhabitat/ autor: Kacper Kapsa

sznyt tygodnia

najnowsze