Posiadanie oldschoolowego Porsche 911 z lat 70. czy 80. to prawdziwy powód do dumy. Te klasyczne auta są synonimem ponadczasowego smaku i do dziś budzą zachwyt oglądane na przeróżnych wystawach, a mijane na ulicach sprawiają, że automatycznie wykręcamy szyję, żeby lepiej przyjrzeć się stylowej sylwetce. Najbardziej cenne Porsche pochodzą jednak z lat 50. i 60. I to właśnie dzięki zamiłowaniu do tych modeli, specjaliści z duńskiego warsztatu Voitures Extravert wpadli na pomysł dotyczący nietypowego tuningu aut.
Ich projekt "Quintessenza" zakłada wyposażanie wspomnianych 911-stek sprzed 40 lat w elektryczne silniki. To jednak nie wszystko. Każdy egzemplarz przejdzie też wizerunkową metamorfozę po to, by przypominał właśnie modele z lat 60. Dlaczego mechanicy nie chcą podejmować się przerabiania samochodów z tego okresu? Wartość rynkowa Porsche w oryginalnym stanie jest nieporównywalnie większa do aut, które powstały dekadę, czy dwie później.
Wracając do zmian, jakie oferuje Voitures Extravert swoim klientom, nowym sercem Porsche 911 ma być bateria o pojemności 60 kWh, której zasięg wynosi 400 kilometrów. Elektryczny silnik dostarcza dostatecznie dużo mocy, żeby samochód osiągnął 100 km/h w 6 sekund.
Samochody z projektu "Quintessenza" wyceniane są na około 370 000 euro, a w cenę wlicza się szukanie przez warsztat odpowiedniego samochodu i części oraz produkcja. Do tej pory sprzedało się pięć takich elektryczno-oldshoolowych wersji Porsche 911, a firma aktualnie przyjmuje rezerwacje w cenie 50 000 euro na kolejne dwanaście egzemplarzy, które mają być gotowe w 2019 roku.
0
