Blokowiska to swoisty fenomen w naszym kraju. Pierwsze zaczęły powstawać w Europie jeszcze przed II Wojną Światową, natomiast w Polsce prawdziwy boom na osiedla z wielkiej płyty nastąpił w latach 70. Od tego czasu niemal każde polskie miasto może pochwalić się przynajmniej jednym skupiskiem wielopiętrowych budynków. Szacuje się, że w blokach mieszka około 12 milionów Polaków. Wszyscy zdążyliśmy już przywyknąć do widoku betonowych budowli, jednak to co wydarzyło się na przełomie lat 90. i 00., sprawiło, że polskie blokowiska zdobyły złą sławę i stały się synonimem złego gustu w architekturze.
Podczas masowych remontów osiedli mieszkalnych ktoś wpadł na pomysł, żeby szare budynki nieco upiększyć. Na to upiększanie zużyto hektolitry farby w najdziwniejszych odcieniach seledynu, różu, błękitu, fioletu czy pomarańczu łącząc te barwy ze sobą w sposób zupełnie przypadkowy. W rezultacie polskie blokowiska zamieniły się w kolorowe plamy wyłaniające się zza zakrętu i górujące nad krajobrazem miast. Patrząc na niektóre elewacje można mieć wiele pytań i godzinami zastanawiać się nad tym, dlaczego ktoś postanowił pomalować jedną część bloku na brązowo, drugą na zielono, a wokół okien artystycznie umieścił fioletowe ramki. Co wrażliwsi na estetyczne grzechy dla własnego dobra trzymają się z daleka od podobnych przybytków. Znalazł się jednak ktoś, kto w domach z betonu dostrzegł piękno i spory fotograficzny potencjał.
Patryk Wikaliński pochodzi z Radomia i robi świetne zdjęcia tamtejszych bloków. Fotografie spodobały się na tyle, że Apple postanowiło wykorzystać je w swojej kampanii "Shot On iPhone", w ramach której od kilku lat prezentowane są najlepsze zdjęcia wykonane sprzętem z Cupertino. Trzeba przyznać, że oglądając zdjęcia Wikalińskiego, nieco przychylniej patrzymy na kolorowe koszmarki, głównie dlatego, że fotograf potrafi wydobyć z bryły jej unikalne cechy.
Zobaczcie więcej zdjęć na Instagramie Patryka.
0
