Minął prawie tydzień odkąd Apple oficjalnie wprowadziło do sprzedaży nowego iMaca Pro. Już podczas czerwcowej prezentacji jasne było, że będzie to najmocniejszy iMac, przeznaczony dla profesjonalistów. Nie padły wtedy natomiast żadne informacje dotyczące ceny, a ta może szokować. Podstawowa wersja komputera kosztuje 23 999 zł. Cena za wersję zaawansowaną szybuje w górę do 63 359 zł.
Zacznijmy od opcji "budżetowej". Znajdziemy w niej 8-rdzeniowy procesor Xeon W 3,2 GHz, 32 GB RAM, kartę graficzną Radeon Pro Vega 56 8 GB i SSD o pojemności 1 TB. Dopłacając 3840 zł dostajemy 10 rdzeni, a dodając do wyjściowej sumy 7680 zł w koszyku ląduje komputer z 14-rdzeniowym procesorem. To dopiero początek zabawy, bowiem na stronie producenta możemy zmieniać konfiguracje pamięci RAM, karty graficznej i pamięci masowej. Dodając coraz mocniejsze opcje kończymy na kwocie 63 359 zł. Ten kosztowny pakiet gwarantuje 18-rdzeniowy procesor Xeon W 2,3 GHz, 128 GB RAM, 4 TB SSD i kartę graficzną Radeon Pro Vega 64 16 GB.
Nie ma co się oszukiwać, ta specyfikacja robi wrażenie. Dodajmy jeszcze do tego 27-calowy ekran Retina o rozdzielczości 5120 x 2880 pikseli, kamerkę internetową FaceTime HD rozdzielczości 1920 x 1080, wyjście słuchawkowe, cztery porty USB 3, cztery portów USB-C, gniazda na karty SDXC oraz 10 GB port Ethernet, który gwarantuje nawet dziesięciokrotnie szybsze połączenie. Maszyna jest kompletna.
Ekscytacja z powodu debiutu nowego iMaca jest zrozumiała, jednak warto podkreślić, że nie jest to komputer dla wszystkich. Nie tylko cena skłania do zastanowienia się nad sensem takiego zakupy. Nawet jeżeli wydanie 24 czy 63 tysięcy złotych nie stanowi dla kogoś problemu, to najzwyczajniej w świecie, przeciętny użytkownik nie będzie wykorzystał połowy możliwości iMaca Pro. Wielu korzyści z jego użytkowania mogą spodziewać się natomiast graficy, architekci, montażyści filmów 4K, projektanci 3D.
Zanim podejmiecie decyzję o zakupie nowego sprzętu Apple, zobaczcie pierwsze wrażenia z użytkowania iMaca Pro.
0
